poniedziałek, 20 lipca 2015

Rozdział 1

- (...) na górze, w pierwszych drzwiach po lewej jest łazienka, a za drzwiami obok trzymam wszystkie ręczniki, prześcieradła, poszewki i takie tam. - Moja starsza siostra Amelia wyjaśniła, że mam swoje rzeczy zostawić na podłodze w salonie. Patrzyłam na swoje otoczenie i westchnęłam cicho, to mieszkanie jest teraz moim nowym domem. - Mój pokój jest obok, a po drugiej stronie łazienki jest twój.
Dałam jej miękki uśmiech, a ona w zamian posłała mi szeroki.
- Dzięki, Amelia.
- Wiesz, że masz nazwać mnie Ellie - uśmiechnęła się, chwytając swoje kluczyki, które były na kuchennym blacie. Objęła moją małą figurę i prawie zabiła w śmiertelnym uścisku. - Tak bardzo przepraszam, nie mogę być z tobą podczas twojej pierwszej nocy.
- Jest w porządku - odpowiedziałam, kiedy mnie puściła.
- Nie, nie jest Faye - odparła ze smutkiem, uspokajająco dotykając moich ramion. - Wiem, że nie miałyśmy dobrych kontaktów, ale naprawdę chciałabym zacząć od nowa. Jutro mam wolne, więc mogę cię zawieźć i odebrać ze szkoły. Możemy pojechać na zakupy do centrum handlowego. - Powiedziała, kiedy spojrzała na moją walizkę na podłodze. - Na pewno potrzebujesz więcej ubrań.
- Tak - odetchnęłam smutno.
- Najlepiej jak już pójdę. - Uśmiechnęła się serdecznie, dając mojemu ramieniowi miękki wycisk. Spojrzałam w jej delikatne, brązowe oczy. Zawsze były pocieszające. - Zobaczymy się rano, kiedy wrócę z pracy.
- Pracujesz w strasznych godzinach - powiedziałam, kiedy przytaknęła.
- Mogło być gorzej - odpowiedziała, idąc do drzwi. Oparła rękę o klamkę i delikatnie ją obróciła. - Ugotowałam obiad, ale niestety nie potrafię gotować, więc nie będę obrażona, jeśli zrobisz sobie coś innego. Uśmiechnęła się. - Do zobaczenia później, Faye!
- Pa Ame... Ellie - poprawiłam, kiedy zamknęła drzwi. Jak tylko wyszła, poczułam się niezręcznie - utknęłam sama w tym mieszkaniu. Nie chcę tu być, chcę wrócić do rodziców do Manchesteru. Ale myślę, że to moja wina, że mnie tam nie ma i to z mojego powodu moich rodziców nie ma tu i teraz.
Przeprowadziłam się dla siebie.
Westchnęłam, podeszłam do walizki i chwyciłam ją za rączkę. Zaczęłam wchodzić po schodach, a drewno skrzypiało z każdym moim krokiem, genialnie.
W końcu dotarłam na szczyt i podeszłam do drzwi.
- Dom, słodki dom. - Wyszeptałam, kładąc dłoń na klamce. Obróciłam ją powoli i otworzyłam drzwi, ujawniając pusty pokój. Do moich oczy dotarła tylko szafa, pełne dużo lustro i łoże małżeńskie z oknem na nim. Położyłam walizkę na ziemi, podeszłam do łóżka i runęłam na nie.
Czym sobie na to zasłużyłam? Byłam dobrym dzieckiem. Pewnie, że moje oceny nie były idealne, ale nigdy nie złamałam prawa. Zawsze byłam lojalnym przyjacielem, ale podczas moich szesnastu latach życia miałam trzech przyjaciół i wszyscy byli w przedszkolu.
Nigdy nie przeszkadzało mi dorastanie bez przyjaciół, zawsze miałam rodziców... ale już ich nie mam i czuję się samotna. Pewnie, mam Amelię, ale ona jest dziesięć lat starsza ode mnie. Jej relacje z rodzicami do tej pory nie były dobre i nie mam pojęcia dlaczego.
Mimo to, jestem jej wdzięczna, że przyjęła mnie pod swoje skrzydła, nie mogę się doczekać aż wydostanę się z Londynu. Mam zamiar tutaj skończyć szkołę, a na studia pójść w Manchesterze. Mam nadzieję, ze liceum będzie proste.

Rozdział 1 jest krótki, ale reszta jest o wiele dłuższa.

2 komentarze:

  1. Chciałaś to wpadła, po za tym dziękuje za komentarz w spamie. Jak na razie rozdział 1 "prolog" mi się spodobał. Wiesz wprawdzie nie mam jak ocenić opowiadania bo dopiero zaczęłaś, ale szczerze mogę stwierdzić, że mi się spodobało :) Także więc, czekam na dalsze rozdziały. Pozdrawiam i życzę weny!

    xoxo, elose
    love-begins-with-hate.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam, witam.
    Lekko krótki, no ale trudno. Mam nadzieję, że następne będą dłuższe. :)
    Jestem ciekawa co będzie dalej, więc czekam na następny i życzę weny.
    No nic. Bywaj!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy